nikt nie jest do konca samodzielny

nikt nie jest do konca samodzielny

niedziela, 29 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 1 (wszystko dzieje sie 3 lata wcześniej)

SUZANNE MINT

-Oto i nasza nowa uczennica.....
jak super słyszeć ten tani tekst po raz już chyba 50. Nie pamiętam żebym została na dłużej niż rok w jednym mieście. Niektórzy mówią "ale masz super tak podróżować" a dorośli "znasz tyyle języków" , ale oni po prostu nie wiedza jak to jest...
-Możesz usiąść Suzanne.- powiedziała ruda nauczycielka...matematyki?! Tak chyba matmy. Rozejrzałam się po klasie z przodu wolna ławka kujona.. NIE odpada ..z tyłu wolna ławka z jakąś laską. Kto wie może się polubimy. Więc usiadłam koło niej i powiedziałam
- Jestem Suz- spojrzała na mnie jakbym właśnie się jej zapytała czy czasem nie chcę kupić swetra
-Słyszałam...
-Wiem ale przedstawiając się lekko zasugerowałam że chcę poznać Twoje imię- uśmiechnęłam się przyjażnie a ona zrobiła się czerwona
-umm..Prim- wyciągnęła rękę w moją stronę
*42 minuty później*
rozległ się dzwonek wszyscy wstali i wybiegli z klasy. Z tego chyba się nie da wyrosnąć..
-Wiesz co? Szkoła jest duża mogę cię oprowadzić jeśli chcesz..-zaproponowała dziewczyna przez którą na pierwszej lekcji dostałam uwagę za rozmowę czyli Prim
- Tak przydałoby się
- więc, najpierw musisz iść do dyrektora po kod do szafki. Gabinet jest na końcu korytarza- spojrzalam sie w wyznaczoną strone i zaczelam się śmiać głównym powodem było to że ten korytarz jest pełen ludzi
-dobry zart a nie ma jakiegos skrótu czy coś?
-nie, niestety nie ma sory. Ja musze isc ..juz...tam. to pa!
Mowiac to zniknela za rogiem. No tak mam isc tam sama. Nie tracąc czasu zaczęłam pchać przez ludzi. Jeju czułam sie jak w centrum handlowym.
Po pewnym czasie udało misie jakoś dojść pod drzwi z napisem DYREKTOR, zadowolona z siebie zapukałam i w tym momencie usłyszałam nic innego jak dzwonek "chyba sobie ze mnie jaja robią ?!". I co może jeszcze mam teraz ztąd odejść z uśmiechem na twarzy chyba musiało ich porządnie jebnąć. weszłam do "gabinetu". ściany były odcieniu beżu a meble były szare, na czarnym fotelu przede mną siedział jakiś facet, jak przypuszczam dyrektor, wszystko byłoby normalne gdyby na jego kolanach nie było kobiety bez koszulki a on nie trzymałby jej za dupę.
-umhh.... Przepraszam ja przyszłam po kod do szafki, jestem nowa.-brunetka odwraca się w moją stronę z wypisanymi słowami "wypierdalaj"  na twarzy. Oczywiście nie miała tak napisane mazakiem, natomiast osobiście napisałabym jej tym mazakiem "suka". Po co się powstrzymywać. A no tak jestem u dyrektora.
-Tak oczywiście -facet delikatnie zdjął kobietę z kolan z czego była wyraźnie niezadowolona- Nazwisko proszę
-Suzanne Mint
-tu masz kod do szafki razem z jej numerem a tu masz plan lekcji- mówiąc to podał mi dwie kartki
- Dziękuję- Wyszłam z tamtąd słysząc jeszcze narzekania tej babki. Pusty korytarz. Dopiero teraz zauważam że ściany nie są puste. W każdym miejscu coś jest; ogloszenia plakaty itp. stwierdzam że do szafki pojdę razem z Prim pomoże mi to ogarnąć. Zainteresowana spoglądam na kartkę dzięki której dowiaduję się że mam teraz muzykę w sali 405 ......CHWILA gdzie?! w sali 405 ?! to ile tu jest sal?! Rozglądam się i widzę ze przed sobą mam salę z numerkiem 403 i napisem historia. szczerze to mi ulżyło przez chwile myślałam że będę tej sali szukać.

LIV HORAN
tego samego dnia rano
- Wypierdalaj z tej łazienki!!!!!
-No jeszcze chwilę zaczekaj, ty parówo!
-Jak wy się wyrażacie. Powinniście mieć do siebie szacunek.......
moja mama znów zaczęla swój monolog pod tytułem "tylko jedno dziecko udało mi się wychować" mówiąc to ma na myśli naszego starszego brata Nialla. Tak jestem siostrą Tego Horana z tego sławnego boysbandu. Jednak nie widzimy się za często. Wcale nie ze względu na jego wyjazdy. Tylko dlatego że postanowił nas uchronić od świata sławy. OK. Już wyjaśniam polega to na tym że Niall wynajął rodzinę zastępczą żebyśmy my mieli spokój. My czyli Ja, Jack 15lat i nasza mama.
Nie spiesząc się wyszłam z łazienki.
-Spóżnisz się
-Tak wiem mamo
- Nie zdążyłaś zjeść śniadania
-zjem po drodze
To mówiąc biorę torbę i wychodzę. Nie pojadę autobusem bo wtedy zdążyłabym na lekcje tej rudej małpy. wskakuje na deskę i jadę do szkoły
*później*
Wchodząc do szkoły wpadam na Prim
-Hej !
- Hej czemu nie byłaś na matmie?
- Jeszcze się pytasz?
- Nie ważne. doszła jakaś nowa siedziałam z nią bo ciebie nie było wydaję się spoko
- To fajnie.
- Chodź już dobrze wiesz że pan Porb nienawidzi spóźnialskich
- Okej już idę.....

liv rano po wyjściu z łazienki


ODE MNIE
Nie będę was zanudzać tymi nudnymi gadkami powiem tylko że nie mogłam doczekać się otwarcia tego bloga xd
 

2 komentarze: